Przez całą ciążę zastanawiałam się, jak na nowego członka rodziny zareagują nasze koty. Pisałam Wam o naszych przygotowaniach w tym temacie i m.in. o oduczaniu kotów wchodzenia do łóżeczka. Tak naprawdę jednak do momentu pojawienia się Aleksandra w domu nie wiedziałam, jak będzie wyglądać nasze życie w piątkę.
Po ponad tygodniu od powrotu ze szpitala muszę powiedzieć, że jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona.
Kiedy tylko Olek pojawił się w domu, kocury zainteresowały się tematem i oczywiście musiały go obwąchać. I w sumie od razu przyjęły go jak coś 'normalnego'.
Pierwszego dnia w domu Olek był trochę niespokojny, więc postanowiliśmy, że pierwszą noc w nowym miejscu Oluś spędzi ze mną w łóżku, a Marcin z kotami prześpi się w salonie (i przy okazji odeśpi noce spędzone z nami w szpitalu). Drzwi do sypialni były więc zamknięte i koty nie miały do nas wstępu - choć nad ranem, jak karmiłam małego, to miały ochotę do nas dołączyć.
W kolejnych dniach planowaliśmy spać osobno - tzn. my w trójkę w sypialni, a koty osobno. Bałam się jednak takiego rozwiązania z jednego powodu - do tej pory nasze koty spały zawsze z nami (Marcysia na poduszce nad naszymi głowami, Staś gdzieś w nogach), a kiedy już je wyganialiśmy z sypialni, to po jakimś czasie Marcyśka zaczynała skakać na klamkę próbując otworzyć drzwi, a Staś stał pod drzwiami i płakał. Domagające się wejścia do sypialni koty w połączeniu z budzącym się co trochę niemowlakiem to już chyba byłoby za dużo!
Po rozmowie z dziewczyną z ciążowego forum, która ma kilka dni starszego syna i również dwa koty, postanowiliśmy drugiej nocy zaryzykować. Drzwi do sypialni zostały otwarte, Olek spał w swoim łóżeczku, a my w naszym łóżku. Z kotami. I co? I nic. Kocury nie pchają się do Olka, wolą spać z nami. One są szczęśliwe i my też jesteśmy szczęśliwi :) no i tak sobie teraz śpimy w czwórkę, a nad ranem - w piątkę :)
W ciągu dnia koty śpią w swoich miejscówkach, Olek - w łóżeczku albo wózku. Podczas karmienia czasem koty podchodzą i przyglądają się Olkowi, nie odstrasza ich jego płacz (choć Olek naprawdę rzadko płacze). Póki co raz Marcyśka położyła się przy Olusiu w jego nogach - ale podejrzewam że zrobiła to tylko dlatego, że przy Olku akurat siedział Marcin, a ona jest w nim zakochana - więc chcąc być bliżej swojego Pana zaryzykowała skopanie przez Olka ;)
Jak będą dalej przebiegać relacje niemowlak - koty? Na pewno będę informować!