Impreza, impreza i po imprezie! Baby Shower dla Olusia udało się naprawdę świetnie. Już zdradzam Wam szczegóły naszej imprezy! O planowaniu imprezy pisałam TUTAJ. Dziś kilka słów na temat przygotowań, a w najbliższym czasie - relacja z przebiegu imprezy i piękne prezenty, które dostałam od dziewczyn :-)
Dekoracje
Dekoracje na Baby Shower przygotowałam wspólnie z koleżankami. W naszym salonie zawisła girlanda z napisem "Witaj Olek" - szablon literek znalazłam w Internecie, wycięte literki zawiesiłam na tasiemce za pomocą miniaturowych spinaczy. Również na tasiemce i spinaczach zawiesiliśmy ciuszki Olusia - bodziaki i skarpeteczki :-)
Na szafkach przykleiłyśmy też napis, który docelowo znajdzie się nad łóżeczkiem Olusia. Dekoracja powstała też na szafie w przedpokoju - myślę że ona będzie nam towarzyszyła do porodu, tym bardziej że dziś aplikacja ciążowa wskazuje dokładnie 50 dni do planowanej daty porodu ;)
Menu na Baby Shower
Nie jestem kulinarnym mistrzem, wręcz przeciwnie ;) w przygotowaniu dań na wieczór pomogło mi kilka osób. Ostatecznie podczas Baby Shower zajadałyśmy się:
- sushi przygotowanym przez Marcina - była wersja z surowym łososiem oraz wersja wegetariańska dla mnie. Kilka dziewczyn sushi uwielbiało, a kilka jadło je pierwszy raz. W każdym razie krążki sushi rozeszły się jak ciepłe bułeczki, a ja sama zjadłam ich co najmniej kilkanaście ;)
- sałatkami - sałatką z tortellini (przepis od Diabelnie Anielskiej :-)) oraz sałatką z ananasem, selerem i kurczakiem (którą zrobiła Marcina mama :-))
- nuggetsami z sosem ketchupowo-majonezowym oraz tzatziki,
- murzynkiem z orzechami w polewie czekoladowej, również upieczonym przez mamę Marcina.
Słodkim hitem imprezy okazały się też ciasteczka, które zamówiłam u mojej znajomej. Ciasteczka były w kolorze całej imprezy - czyli biało - błękitno - szare, w przeróżnych kształtach - bodziaków, wózeczka, ciążowego brzuszka czy serduszka. Ciasteczka wyglądały tak cudnie, że szkoda było nam ich zjeść - najpierw więc nacieszyłyśmy oczy ich widokiem. Kiedy w końcu postanowiłyśmy je schrupać, okazały się równie pyszne, co piękne!
Ps. Po zdjęciach pewnie widać, które robił Tatuś Fotograf, a które ja ;)
Wow, ciasteczka to faktycznie prawdziwy hit imprezy, wyglądają rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńoj tak, wyglądały przecudnie! Cztery mi jeszcze zostały, ale nie wiem czy je zjemy... chyba zostawimy na pamiątkę ;)
UsuńTo dobry pomysł, zakonserwujcie je jakoś i zostawcie ;)
UsuńZdjęcia ciasteczek robił tatuś ;) Świetny pomysł z taka imprezą. Niby Zachodnie zwyczaje, ale i u nas coraz częściej się słyszy. Jak jest okazja spotkać się z koleżankami to czemu nie, ja jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia ciasteczek i w sumie większość z tego posta ;)
UsuńJa też nie mam nic przeciwko fajnym zachodnim zwyczajom. Przygotowanie imprezy sprawiło mnie i koleżankom naprawdę dużo frajdy! :-)
Ciastka zdetronizowały wszystko ;) Bardzo mi się podoba kolorystyczny motyw przewodni imprezy :)
OdpowiedzUsuńoj tak, ciasteczka okazały się prawdziwym hitem :-) a co do kolorystyki - też bardzo mi się podoba, będzie też zachowana w kąciku Olusia w sypialni :-)
UsuńO rety ile smakołyków! :)
OdpowiedzUsuńPięknie to wszystko zorganizowałaś!
P.S. Gdzie można dostać takie malutkie spinacze? Chciałam powiesić na sznureczku, nad łóżeczkiem Oli zdjęcia z sesji noworodkowej... :)
tutaj kupiłam te spinacze: http://allegro.pl/mini-klamerki-spinacze-drewniane-25mm-zestaw-10szt-i5140607543.html :-) jak na swoją wielkość i cenę są całkiem wytrzymałe, dekoracja z ciuszków wisi w salonie do dziś i żaden spinacz na tym nie ucierpiał :-)
UsuńNaprawdę śliczne te ciasteczka. Ale mi narobiłaś ochoty na sushi...
OdpowiedzUsuńMniam, mniam, mniam ale pyszności były na imprezie :)
OdpowiedzUsuńMusiało być fajnie! :)
oj tak, było! :-)
UsuńŚwietna impreza z tego co widać po zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńA ciasteczka szałowe :)
Piękne dekoracje, a menu takie, że aż ślinka pociekła :)
OdpowiedzUsuńCzytam o tych pysznościach i cóż... mogę pomarzyć - ech ta dieta cukrzycowa. Ale fajnie to wszystko wyglądało! :)
OdpowiedzUsuńhmm ale po porodzie już będziesz mogła jeść w miarę normalnie?
UsuńMam nadzieję :)
UsuńJezu...zglodnialam:) pięknie to wszystko wyglądało:)
OdpowiedzUsuńCzekam na notkę o prezentach.
właśnie piszę nowy post na ten temat :-)
Usuń