Od początku ciąży zadaję sobie pytanie znajdujące się w tytule posta: jak nasze dwa kocury zareagują na małego Olusia?
Nasze kocury to dwa dachowce - blokersy: prawie 5-letnia Marcysia oraz 1,5-roczny Stasiek. Oba koty trafiły do nas z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i mają zupełnie różne charaktery. Marcyśka to mega przylepa, szczególnie zaś uwielbia Marcina i wszystkich facetów. Nawet kiedy mamy dom pełen gości potrafi przychodzić i się przymilać - nie tylko do nas, ale również do nowych osób. A kiedy odwiedzają nas dzieciaki - szczególnie takie biegające i krzyczące, Marcyśka najchętniej chowa się w swoim wiklinowym domku - tam czuje się bezpiecznie i bez problemu pozwala wtedy dzieciakom się głaskać.
Zamyśłona Marcysia |
Stasiek to natomiast mały szatan. Śmieję się, że jest równie piękny, co niedobry. Wspina się po firankach (nawet teraz!), biega jak szalony, a nawet zdarzyło mu się w maju uciec z domu - przez 1,5 doby zwiedzał nasze osiedle, ale ostatecznie stwierdził że nie ma to jak w domu - więc sam wrócił i siedział pod moim autem i płakał :-) generalnie zawsze musi być tam gdzie my - w łazience, ubikacji czy sypialni. Jak nie ma ochoty na przytulanie, to potrafi pacnąć łapą albo drapnąć, ale przychodzi też sam się poprzytulać - i wtedy załącza mu się mega mruczenie.
Elegancki Stanisław |
O tym, jak nasze kocury reagują na dzieci, pisałam już TUTAJ. Dziś odwiedził nas znajomy z półrocznym synkiem Wojtusiem i jak do tej pory to najmłodszy dzieciak, z jakim miały do czynienia nasze kocury. Co na to nasze koty?
Oczywiście zaczęło się od sprawdzenia nosidełka. Stasiek i Marcyśka bo obwąchały i nawet zauważyły, że posiada on funkcję bujania ;) Szybko jednak zostawiły go w spokoju. Wojtusia z zabawkami rozłożyliśmy na kocu. Kocury krążyły dookoła niego, ale nie zdecydowały się na podejście za blisko - wolały go obserwować z daleka. Za to koty zauważył Wojtek ;) który potrafi się już przewrócić z pleców na brzuszek. No i oczywiście to zrobił, a potem zaczął pełzać w kierunku kotów ;) Kilka razy było baaardzo blisko spotkania - ale kociaki wolały nie ryzykować spotkania.
Ciekawa jestem, jak będą wyglądały relacje kot - dziecko po porodzie. Najbardziej obawiam się spania w łóżeczku - mam nadzieję, że znudzą się nim równie szybko, co dziś nosidełkiem. No ale wierzę, że koty szybko zaakceptują nowego domownika, a Oluś od małego będzie kochał koty równie mocno, jak jego rodzice (i dziadkowie ;))
Wasz Stasiek to wypisz wymaluj nasza kocica. :) po porodzie przez dwa miesiace byla obrazona. :)
OdpowiedzUsuńale z wyglądu czy charakteru? :-) mam nadzieję że nas Stasiek nie będzie taki obrażalski ;)
UsuńZ charakteru :D
UsuńU nas była obraza, leżała tyłem do nas, nie podchodziła, tlyko o jedzenie prosiła wieczorem. Nie chciała się bawić, nic nie chciala. Po dwóch miesiącach zaczęło jej przechodzić. Teraz często spi w nogach małego na kołderce, podchodzi do niego, daje się potarmosić, a on delikatny nie jest. Przez 4 miesiące w ogóle nie witała nas w domu, sprawiala wrazenie jakby była wsciekla ze wracamy z małym. Teraz znowu czeka pod drzwiami i leci sprawdzić jak z małym, zagląda i chyba cieszy się, że z nim wrocilismy. :D
Mam bardzo chimeryczną kocicę. Taką, która oprócz mnie, nikomu innemu nie daje się głaskać. Jest bardzo nieufna, strachliwa, nie lubi obcych. Im bliżej byłam rozwiązania, tym większy czułam niepokój o to, jak przyjmie nowego członka rodziny. Obawiałam się nawet jej reakcji na nowe sprzęty, co i raz pojawiające się w domu w związkiem z kompletowaniem wyprawki. Łóżeczko, wózek, bujaczek - wszelkie takie nowości co jakiś czas pryskałam sprayem z kocimi feromonami. Kotka szybciej przyzwyczajała się wtedy do nowych przedmiotów i ich zapachów. A moje dziecko? No cóż. Pierwszej doby po powrocie ze szpitala kota wcięło;) Schowała się ze stresu w kanapie. Ale potem z dnia na dzień coraz bardziej oswajała się z małym człowiekiem. Teraz, po kilku miesiącach, moje dziecko dostaje szajby z radości ilekroć kot na nie spojrzy i miauknie, a kot nie ucieka już jak dziki, gdy niemowlę wyciąga do niego łapki.
OdpowiedzUsuńGrunt, to być przygotowanym na ewentualne kłopoty. I przemyśleć, czy nie byłoby warto pomóc jakoś zwierzakom opanować naturalnego dla nich w takiej sytuacji stresu.
Teraz najfajniejsze jest to, że moje dziecko od maleńkości wychowuje się w domu ze zwierzęciem i od początku uczy się je szanować:)
moja mama używała feromonów do oswojenia ze sobą dwóch kotów i też pomogły :) no i dokładnie - najfajniejsze jest to, że dziecko od małego ma do czynienia ze zwierzątkiem i uczy się z nim żyć!
Usuńśliczne :) Jakby co są w necie porady jak oduczyć kota wskakiwania do łóżeczka. U nas nie było takiej konieczności ale z porady jak zaznajamiać nowego domownika z kotem czytałam namiętnie :)
OdpowiedzUsuńposzukam tcyh porad, mam nadzieję że będą bardziej skuteczne niż porady pt. jak oduczyć kota skakania po firankach :D
UsuńStanisław wygląda bardzo zacnie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję w imieniu Stanisława :-)
Usuńmodny kot z muchą:) no ciekawa jestem czy nie będą zazdrosne, jak u mojej kuzynki. albo będą pilnowały:)
OdpowiedzUsuńteż jestem ciekawa. W sumie do tej pory nasze kocury zazdrości nie okazywały, więc może tragedii nie będzie.
UsuńWidzę te same zadawane sobie pytania :D Jeśli chodzi o Stanisława, to ma wiele cech naszego Cosmo :) Cosmo też szaleje (ale nie wystawia pazurów i nie uwiesza się na firanach) i lubi wszędzie za nami chodzić - szczególnie do toalety :D Już nawet zostawiamy uchylone drzwi, bo wiemy, że za chwilę Cosmo będzie próbował je otworzyć. No i z Marcysi też coś ma - przymila się do naszych gości :D Albo ujmę to inaczej - wykorzystuje ich :D Uwielbia, gdy go drapią.
OdpowiedzUsuńach te kocury! :-) ja nie zamykam drzwi do łazienki jak się kąpię ;) a w nocy czasem jak wyganiam koty z sypialni bo za bardzo szaleją, to później Stasiek stoi pod drzwiami i płacze. Marcyśka za to mnie zaskoczyła ostatnio, bo po zamknięciu drzwi zaczęła skakać na klamkę ;)
UsuńCzytałam ostatnio taki ciekawy post o tym jak przygotować psa na pojawienie się dziecka. Może i coś dla swoich kotów znajdziesz.
OdpowiedzUsuńA ten post masz o tu: http://czterylapywpodrozy.blogspot.com/2015/01/pies-i-niemowle-cz-i-stymulacja-zmysow.html
dzięki, zaraz przeczytam :-)
UsuńElegancki Stanisław ma przefantastyczną muchę! :)
OdpowiedzUsuńFajne te Wasze kocurki, mam nadzieję, że bardzo ciepło i serdecznie przywitają nowego członka rodziny ;)
Stanisław dziękuje za komplement, mucha zakupiona w Rossmannie :-)
Usuńteż mam nadzieję że kocurki z miłością przyjmą Olusia ;) póki co ciągle okazuję im moją czułość i nie wyobrażam sobie, że po porodzie będzie inaczej!
Myślę, że przy Waszej małej pomocy zaakceptują nowego członka rodziny :)
OdpowiedzUsuńtaką mam nadzieję :)
Usuń