Kiedyś wydawało mi się, że pół roku to cała wieczność. Przy dziecku natomiast 6 miesięcy zleciało nam bardzo szybko!
Kiedy Olek się urodził, sporo osób mówiło mi że te pierwsze miesiące są najgorsze i że jak dziecko będzie miało pól roku, to będzie już uczestniczyć świadomie w życiu naszej rodziny, co dla nas będzie niesamowite. Wtedy tylko kiwałam głową i nie wierzyłam w te słowa. Jednak po części to prawda - co prawda nie czuję, aby to pół roku było 'najgorsze', ale jednak każdy dzień i każda nowa umiejętność Olka przynosi mi tak wiele szczęścia, że właściwie co chwilę się wzruszam. Aż się boję co to będzie, jak Oli świadomie powie MAMA - chyba będę płakać przez pół dnia :-)
Olek waży już jakieś 8,9 kg i ma ok. 73 cm. Ubranka nosi w rozmiarach 68/74. Jest pogodnym i uśmiechniętym dzieckiem, bez problemu idzie na ręce do innych osób, choć szuka mnie wtedy wzrokiem, a zostawiony u babci jest trochę smutny - chociaż babcie widuje często.
Zaczął już pełzać po podłodze, póki co tylko do tyłu, ale nieźle mu to wychodzi. Wpełzał już np. pod wózek, zaczęła go też interesować rozstawiona pod oknem suszarka na ubrania czy firanki. No a ja zaczynam zauważać, jak nasze mieszkanie jest niedostosowane do małego dziecka. Aż się boję, co to będzie potem!
Ostatnie tygodnie Olek zmagał się z kolejnym skokiem rozwojowym. Nawet zasypiać przestał sam, robił to albo przy cycu albo bujany na rękach. No i pojawił się nocny płacz, o którym pisałam ostatnio.
Wczoraj jednak coś się zmieniło. Po ponad dwugodzinnej drzemce w trakcie dnia Olek obudził się w wyśmienitym humorze. Nie marudził przy ubieraniu, co ostatnio praktycznie za każdym razem mu się zdarzało. A potem podczas wizyty u znajomych zaczął pokazywać nam nowe sztuczki! I przymierza się już konkretnie do raczkowania oraz siadania. Dwa miesiące temu było dokładnie tak samo - po długiej drzemce zaczął robić nowe rzeczy, zupełnie jakby śnił mu się jakiś film instruktażowy dla niemowlaków :-)
Nadal kontynuujemy rozszerzanie diety. Ponieważ planowałam wprowadzanie nowych posiłków dopiero w okolicy 6 miesiąca, a zaczęliśmy wcześniej z racji na niedobór żelaza, przez ten miesiąc skupiłam się raczej na poznawaniu przez Olka nowych smaków i zabawie z jedzeniem.
Olek próbował więc marchewki, dyni, ziemniaka, brokułów, jabłka, gruszki, banana, kaszki kukurydziano-ryżowej, chrupków kukurydzianych. Ostatnio dwa razy dostał też obiadki z mięskiem. Większość rzeczy dawałam mu ze słoiczków w postaci papek, chociaż kilka rzeczy próbował także w kawałkach. Po powrocie z naszych upragnionych cypryjskich wakacji będę chciała bardziej skupić się właśnie na metodzie BLW i na wprowadzeniu stałych posiłków.
Odnośnie jedzenia dodam jeszcze, że nowe smaki Olka zachwycają i jak tylko odsuwam łyżeczkę od jego buzi, to słyszę krzyk mówiący 'jeszcze!!!' :-)
Zapomniałabym o jeszcze jednej umiejętności! Olek z pozycji półleżącej potrafi się już podciągnąć do pozycji siedzącej. No a siedząc potrafi się całkiem ładnie zająć zabawą. Najlepszą zabawką okazuje się... jego koszyczek z kosmetykami. Potrafi tak siedzieć kilkanaście minut i brać do ręki i budzi każdą rzecz po kolei. Do takiego samego koszyczka wrzuciłam mu jego małe zabawki i gryzaczki - ale jednak kosmetyki wygrały :D
Zapomniałabym o jeszcze jednej umiejętności! Olek z pozycji półleżącej potrafi się już podciągnąć do pozycji siedzącej. No a siedząc potrafi się całkiem ładnie zająć zabawą. Najlepszą zabawką okazuje się... jego koszyczek z kosmetykami. Potrafi tak siedzieć kilkanaście minut i brać do ręki i budzi każdą rzecz po kolei. Do takiego samego koszyczka wrzuciłam mu jego małe zabawki i gryzaczki - ale jednak kosmetyki wygrały :D
A na koniec Olek w swoim pierwszym dniu po urodzeniu oraz dziś:
Jaki On duży :) a zdjęcie w windzie cudne! Brawo Oli :)
OdpowiedzUsuńo tak, Oli pozuje jak zawodowiec :D
Usuńoj zleciało, zleciało u mnie też :)
OdpowiedzUsuń:) a właśnie, najlepszego dla Sebastianka!
UsuńJa do dziś bez takiego koszyczka nie byłabym w stanie zmienić Krzysiowi pieluchy. Tak dostaje coś z magicznego pudełka, bawi się ogląda i rzuca. Ja podaję kolejną i tak aż skończymy przewijać. Ale dzięki temu w ogóle się da. Sposób polecam :)
OdpowiedzUsuńteż muszę ręce Olka czymś zajmować podczas zmiany pieluchy i ostatnio właśnie są to rzeczy z koszyczka albo chusteczki, bo to zazwyczaj mam pod ręką :)
UsuńTo prawda... kolejne miesiące po pół roku są niesamowite, nowe umiejętności, dziecko staje się bardziej kumate... ale mimo wszystko te pierwsze miesiące jak dla mnie są wyjątkowe, bo ten mały człowieczek jest całkowicie uzależniony od Ciebie, a teraz? Ola już różki nieźle pokazuje i niekiedy zaczyna się buntować :D
OdpowiedzUsuńPięknie się Oluś rozwija, oby tak dalej... a wagowo zaraz Olę pewnie przegoni, bo Ona waży 9kg, no i wzrostowo też, bo ma 74cm. Chłop jak dąb Wam rośnie ;)
ja nie wiem po kim on taki dąb ;) ale faktycznie spory jest, chociaż wśród innych majowych dzieci wcale nie jest największy ;)
Usuńna pierwsze bunty jeszcze czekamy, chociaż akurat do tego mi się nie spieszy :D
Juz pol roczku?! Szok :) dla mnie tez chyba okres do pol roku byl najtrudniejszy a jak pozniej zaczela rozumiec i komunikowac sie z nami to zaczelo byc juz z gorki ;)
OdpowiedzUsuńjeśli rzeczywiście to pierwsze pół roku jest najtrudniejsze to teraz powinniśmy mieć sielankę ;)
UsuńTo u nas było odwrotnie... pierwsze pół roku - sielanka... a teraz wystawianie różków :D
UsuńCzas płynie nieubłaganie... U nas już 7 miesięcy... Szok!
OdpowiedzUsuńno dokładnie, szok! Nie wyobrażam sobie, że miałabym teraz do pracy wracać!
UsuńHej :) u mnie zaraz styknie 5 miesięcy - więc Cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście mój maly szkrab jest kochany - zachęcam do podczytywania mojego bloga: www.macierzynstwo-raz.blogspot.com
będę zaglądać! pozdrawiam :)
UsuńOooo.. majowa mama :) Będę zaglądać częściej! Inspirujący blog :)
OdpowiedzUsuńwitam i zapraszam :)
UsuńCudny maluszek! I jaki wesoły! Aż miło popatrzeć :)
OdpowiedzUsuń