Z pewnym rozrzewnieniem wspominam pierwsze trzy miesiące naszego wspólnego życia jeśli chodzi o spanie w nocy. Dwie pobudki, później jedna i wcale... a teraz? Teraz jest jedna wielka niewiadoma...
Od końca sierpnia Olek w nocy sypia zdecydowanie gorzej niż na początku. Ostatnie tygodnie to już lekka masakra.
I już nie chodzi nawet o to, że wcześniej tych pobudek było mniej - chociaż oczywiście to też jest ważne. Wcześniej jednak Olek budził się w nocy z uśmiechem na ustach. Gaworzył po swojemu, a jak pojawialiśmy się nad łóżeczkiem, to rozsyłał nam cudne uśmiechy - i nie było ważne czy była 1.00 czy 4.00 w nocy.
Teraz od dłuższego czasu już Olek płacze. Nie budzi się, ale zaczyna płakać. Czasem żeby go uspokoić wystarczy włożyć mu smoczka. Ale nie zawsze to pomaga - wtedy ratunkiem jest pierś. Czuje mleko i momentalnie się uspokaja. I chyba nawet nie chodzi o jedzenie, ale o bliskość. Niestety pierś nie zawsze jest ratunkiem - czasem Oluś tak płacze, że piersi wcale nie chce. Nie pomaga tez kołysanie. Jedyną opcją, żeby go uspokoić, jest wtedy obudzenie go. Jak już otworzy oczy to znowu się uśmiecha - tyle że później trzeba go uśpić...
Na szczęście nie co noc musimy go wybudzać. Co noc natomiast płacze. Zazwyczaj jest tak, że 2-3 godziny prześpi ciągiem, a później zaczyna się płacz. Jak jeszcze nie śpię, to gdy smoczek już nie działa daję mu pierś i odkładam do łóżeczka. Ale jak sama już śpię, to biorę go do nas do łóżka i śpimy razem. Nie kontroluję więc nawet ilości pobudek w nocy, ale jest ich sporo... do tego Olek strasznie się w nocy rzuca. W dzień śpi spokojnie, wieczorem również. A nad ranem przewraca się z boku na bok, szaleje...
AA i jeszcze jedna rzecz. Wieczorem jak zaczyna płakać to bardzo często przewraca się na brzuszek. I podnosi się do góry. Wczoraj jak weszłam do sypialni, to on płakał stojąc na czworakach - przy czym normalnie jeszcze mu się to nie zdarza, żeby tak stać!
Przez to spanie strasznie bałam się wyjścia na koncert - Olek chyba jednak wyczuwa moją obecność i zaczyna płakać wtedy, kiedy albo właśnie wchodzę do domu, albo kiedy kładę się do łóżka.
Być może Olek przeżywa właśnie kolejny skok rozwojowy. Z opisu by się zgadzało....
Okres marudzenia może zacząć się już około 23 tygodnia i trwać około 4 tygodni. Typowe dla tego okresu jest na przykład to, ze dziecko źle śpi i wydaje sie mieć koszmary senne, jest nieśmiałe w stosunku do obcych, nie ma apetytu, nie chce, żeby zmieniać mu pieluchę czy ubranie. Dziecko zaczyna widzieć i rozumieć różne relacje/stosunki. (źródło TUTAJ)
Na pewno drażnią go też dziąsła - są już rozpulchnione, Olek wszystko ładuje do buzi i ostatnio ślini się jeszcze bardziej...
Mam nadzieję, że ten nocny płacz wkrótce się skończy...
Kochana u nas bardzo podobnie. Niby Maja śpi ale przez sen miota się po całym łóżku i płacze przez sen. Wtedy butla nic nie pomaga, smoczek uspokaja ale na chwile. Raz się budzi na jedzenie. Czasem to płacze tak równo co godzinę. Niby śpi ale marudzi przeokropnie. Tez podejrzewam zęby bo jak dałam na noc nurofen to spala spokojnie.
OdpowiedzUsuńNie pocieszę Cię ale Ola tak ma już od dłuższego czasu... co prawda nie budzi się często bo zazwyczaj tylko 2 razy w nocy... ale właśnie jak się przebudzi to płacze, staje na czworaka, wali głową w łóżeczko albo siada i też uderza, bo po prostu albo jest zaspana i ją kołysze albo robi to z zamkniętymi oczami... Ukojeniem jest pierś, na szczęście przeważnie zawsze po niej od razu zasypia... ale czasami też się wierci, kręci, rzuca, często właśnie na brzuszek przewraca i tak śpi... Z tego co czytam to właśnie w okolicach 7-8 miesiąca tak się dzieje ze względu na wzmożone bodźce (dzieci uczą się pełzać, raczkować, siadać, stawać) i w nocy to tak odreagowują...
OdpowiedzUsuń2 razy w nocy? To prawie wcale ;)
UsuńTen etap minie! Nasz Antek też miał takie noce, że budził się z przeraźliwym krzykiem. Czasami wystarczyło dać cycka, a czasami tak jak u Was - wstać i wybudzić.
OdpowiedzUsuńTakże głowa do góry! Musicie to po prostu przetrwać ;)
damy radę, musimy!
UsuńU nas tak bylo przez zeby i to przez caly rok... Dopiero jak sie prawie wszystkie wybily to nastal wzgledny spokoj.
OdpowiedzUsuńrok??? o matko...
UsuńU nas podobnie, może to kwestia odreagowywania całego dnia? Mały skończył 6 miesięcy.
OdpowiedzUsuńJak u Was wygląda obecnie karmienie? Ile razy dziennie i czego, macie już jakiś stały rytm typu rano kaszka, potem obiadek i na podwieczorek owoc? A jeśli jecie już kaszkę, to jaką, na mm, wodzie, czy ściąganym? Gdzie kupujecie warzywa na zupki? Bio, czy normalne, a może słoiczki? No ale kiedyś trzeba wprowadzić całe warzywka i co wtedy? A Wy dziewczyny, jak robicie?
Przepraszam, że nie w temacie, ale wiele rzeczy mnie nurtuje i może ktoś zechce podzielić się swoimi doświadczeniami.
pozdrawiam, Ewelina
Ja planowałam rozszerzać dietę dopiero po skończonym 6 miesiącu. zaczęlismy wcześniej ze względu na niedobory żelaza, ale póki co poznajemy nowe smaki. Staram się dawać Olkowi codziennie coś do jedzenia innego niż mleka, stały rytm nowych posiłków planuję wprowadzić na początku grudnia, jak wrócimy z wakacji. Na razie daję słoiczki, ale Olek dostał też gotowanego brokula w kawałku, banana, jabłko. Jedynie jabłko było 'eko'.
UsuńKaszkę póki co Olek jadł Bobovity bez cukru, robioną na przegotowanej wodzie.
Ogólnie wszystko robię bardziej na wyczucie.
Niestety tak jest jak się zęby wybijają. Dziecko to boli i zaczyna płakać i być niespokojne. Na szczęście to mija. Jednak u jednych szybciej, a u innych wolniej.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że minie w miarę szybko :)
UsuńNo to pozostaje mi życzyć tylko wytrwałości i jak najszybszego końca nocnych płaczów :)
OdpowiedzUsuńPrzejdzie, wszystko przechodzi, najważniejsze to wytrwać. Zosia moja też tak miała, ale jej przeszło. U nas to chyba były ząbki, bo jak tylko wyszły, to się wszystko uspokoiło :)
OdpowiedzUsuńCiężko o zdrowy sen przy takim maluszku. Niestety sama to znam, ale trzeba czekać. Taki okres minie i wszystko będzie jak dawniej :)
OdpowiedzUsuń