14 października Olek skończył 5 miesięcy. I znowu cisną mi się na usta słowa: Kiedy to zleciało???
Olek waży już 8,2 kg. Także jest co nosić! Chociaż muszę przyznać, że ja tego ciężaru jakoś nie odczuwam - wyrobiłam sobie już mięśnie :D za to inni po kilku minutach noszenia mojego małego klocka zaczynają sapać i stękać. Jedna znajoma po 15 minutach takiego zabawiania Olka jak usiadła, to ręką ruszyć nie mogła ;)
Ale żeby nie było, że Olek jest ciągle noszony - o nie. Sporo czasu spędza leżąc. Mata edukacyjna już się okazała dla niego za mała, dlatego zaczęliśmy go kłaść na kocu. No a Olek wykorzystując dużą przestrzeń postanowił zacząć przewracać się z brzuszka na plecy. Robi to jak prawdziwy komandos - podnosi tyłeczek do góry, podciąga nogi - i siup, ląduje na plecach. Ogólnie próbuje się już poruszać i powolutku zaczyna mu się to udawać - na razie potrafi przesunąć się kawałek żeby uchwycić zabawkę. Dodając do tego turlanie - ruchliwy już z niego zawodnik i trzeba go non stop pilnować.
Komandoskie sztuczki Olek wyczynia także na przewijaku. Przebieranie go to ostatnio duże wyzwanie. Jedną z jego ulubionych czynności jest wtedy skok do łóżeczka :)
Szybciej niż planowałam zaczęliśmy rozszerzanie diety. Wcale mi się nie spieszyło do tego, ale po szczepieniu dostaliśmy skierowanie na morfologię, z której wyszedł niedobór żelaza. Pediatra w przychodni przepisał Olkowi żelazo, ale znajoma pediatra zaproponowała rozszerzenie diety i zaczęcie od marchewki i jabłka. No i stało się - 30 września Olek spróbował swojej pierwszej marchewki. Uśmiechnął się i spałaszował całą porcję - także chyba mu smakowało :)
Po kilku dniach dawania samej marchewki dodałam jabłko, a obecnie Olek wcina marchewkę z ziemniaczkiem. Po ostatniej łyżeczce zdarza mu się jeszcze krzyczeć jakby chciał więcej - i nawet brzmi to jak 'AM' ;)
Schemat dnia nie zmienił nam się przez ostatni miesiąc - nadal po 2 godzinach aktywności Olek zalicza drzemki. Raz trwają one godzinę, raz dwie a raz pół - nie ma reguły. Podobnie jak nie ma reguły ze spaniem w nocy... zapomniałam już, jak to jest przesypiać noc - a jeszcze w sierpniu tak było. Teraz Olek budzi się bardzo różnie - raz dopiero koło 3.00, a raz już koło północy. Chociaż nawet ciężko powiedzieć że się budzi - zaczyna płakać, tak jakby coś mu się śniło. Ratunkiem jest wtedy cycuś albo wybudzenie go.
Z tego powodu trochę obawiam się, co to będzie za dwa tygodnie - jedziemy do Gdańska, ja idę na koncert z koleżanką a Olek zostaje z Marcinem. Koncert może skończyć się nawet koło północy... no ale może akurat tej nocy Olek pośpi dłużej. No ale z tego wszystkiego wczoraj w nocy zmieniłam rezerwację hotelu - mieliśmy spać w centrum Gdańska, ale z Ergo Areny, w której będzie koncert, dojazd zajmuje około godziny - a w nocy może dłużej. Znalazłam na szczęście w takiej samej cenie nocleg kilometr od Ergo Areny, do tego prawie nad samym morzem. Także po koncercie szybciutko wrócę do moich chłopaków.
A na koniec pytanie: do kogo Olek jest podobny? Do mnie (po lewej) czy do Marcina (po prawej)?
A na koniec pytanie: do kogo Olek jest podobny? Do mnie (po lewej) czy do Marcina (po prawej)?
Boski jest:) Rośnie jak na drożdżach:)
OdpowiedzUsuńtez uważam że jest boski :D
UsuńOlek to mieszanka Was :)
OdpowiedzUsuńCo do poziomu żelaza to u nas też było słabe i też wcześniej zaczęliśmy rozszerzać dietę.
i co, wyniki się poprawiły?
UsuńWow, jaki On duży :) a ja myślałam, że moje 3 razy po 7 kg to niezły wynik, hihi
OdpowiedzUsuńDługo czekała Twoja Mycha na pierwszą marchew, a banana czy dynie już jadł? ;)
I zdecydowanie jest Waszym Synkiem, trochę z Mamy, trochę z Taty :]
banan i dynia wciąż przed nami ;) chociaż dynię może jutro będzie Olek próbować :-)
UsuńPamiętam, jak wrzuciłaś na instagrama zdjęcie Olusia z sówką z pierwszego miesiąca chyba. Wydał się mi wtedy taki maleńki przy sówce! A teraz? Albo sowa się znacznie skurczyła, albo Olek rośnie na tej marchewce! ;)
OdpowiedzUsuńwtedy miał już 2 miesiące! Ale rzeczywiście był maleńki wtedy :D
UsuńChyba ma tyle samo z mamy co z taty :) Franek tak samo wyglądał przy pierwszej marchewce :D
OdpowiedzUsuńprzy kolejnych u nas gorzej... bo Olek pomaga sobie rączkami a później wszystko nimi dotyka :D
UsuńRośnie chlopak jak na drozdzach ;)
OdpowiedzUsuńZwasze podpatruje u Ciebie Olka bo ona niewiele starszy od Mai. Zmieniają się nam te dzieci :)
OdpowiedzUsuńo tak, strasznie się zmieniają!
UsuńA może jakiś post o rozszerzaniu diety, miseczkach, sztućcach i innych rzeczach z tym związanych?
OdpowiedzUsuńnie jestem w tym specjalistką, robię póki co wszystko na czuja :D
UsuńJejku, jaki On jest słodki! *.*
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award, pytania dostępne są na moim blogu, więc zapraszam!
Pozdrawiam, Panna O ♥
chyba do Was obojga :)
OdpowiedzUsuńBoziu, jaki on jest fajny! chcę bobasa noooo ;D
OdpowiedzUsuń