wtorek, 7 lipca 2015

Wyprawkowe hity i kity - subiektywnie. Cześć 1

Po dwóch miesiącach wspólnego życia czas na małe podsumowanie w kwestii różnych gadżetów i pierdółek, które ułatwiają nam codzienne chwile, albo wręcz przeciwnie - okazały się zbędne lub niepraktyczne. Póki co lista hitów jest dłuższa niż kitów - zobaczymy co będzie później, bo sporo gadżetów wciąż przed nami.


Nasze HITY


Osłonki na sutki
Osłonki uratowały mi życie w pierwszych dniach karmienia piersią. Ojj gdyby nie one, to byłoby ciężko, bo na początku zbytnio nie wychodziło mi podawanie Olkowi piersi, a on tak był taki zachłanny, że nie chciał czekać nawet kilku sekund na mleko. Dzięki osłonkom Olek od razu zaczynał ssać. Korzystałam z nich w szpitalu, a także przez pierwsze nasze wspólne dni w domu. Dodatkowo dzięki osłonkom sutki zdecydowanie mniej bolały - co też jest ogromnym plusem! Ja korzystałam nakładek z firmy Lovi. 

fot. www.lovi.pl


Mata do przewijania
Dostałam ją od koleżanki razem z torbą do wózka. Z torby nie korzystamy, bo mamy firmową, ale mata okazała się super wynalazkiem. Mam ją zawsze przy sobie - jest niewielka, ale naprawdę się przydaje, kiedy chcemy przewinąć Olka na spacerze albo u znajomych. Przynajmniej wiem, że w razie 'awarii' wózek czy kanapa znajomych nie zostanie ubrudzona.

Pieluszki bambusowe
Nie miałam ich na mojej wyprawkowej liście, ale dostałam dwie na baby shower. I u nas są one praktycznie non stop w użyciu! Przede wszystkim są śliczne (białe w marynarski wzór) i naprawdę milusie - więc są już praktycznie na stałe na wyposażeniu naszego wózka. Jak jest ciepło to Olka przykrywam tylko tą pieluszką - ostatnio również w nocy.
fot. www.sklep.camphora.pl


Karuzela nad łóżeczko
Nie byłam przekonana do jej zakupu, ale ostatecznie dostaliśmy karuzelę w prezencie. I muszę przyznać, że wiele razy dzięki karuzelce mogłam się uszykować do wyjścia na spacer! Najedzonego Olka wkładam do łóżeczka, nakręcam karuzelę... i zaczynam bieganie po domu! A co chwilę wpadam do sypialni, żeby karuzelę znowu nakręcić :-) w tym czasie Olek uważnie przygląda się obracającym się pluszakom i czasem nawet sobie do nich gaworzy.


Lampa z IKEA + małe łóżeczko turystyczne
Co lampa z IKEA robi w wyprawce dla niemowlaka? Kiwa się ;) od dawien dawna mamy w mieszkaniu lampę na długim pałąku. Kiedyś chciałam położyć Olka na trochę bez pieluszki - więc przewijak ustawiłam na ławie w pokoju (bo w okolicy nie było żadnych dywanów ani rzeczy, które mógłby zalać ;)). Nad ławą ustawiona jest właśnie ta lampa, a ja wpadłam na pomysł, aby zawiesić na niej kolorowe zabawki Olka. Lampa po lekkim pociągnięciu delikatnie się buja, a to strasznie spodobało się małemu. Potrafi nawet pół godziny leżeć, patrzeć się na lampę i zabawki, gaworzyć i machać nóżkami i rączkami. Wczoraj przewijak zamieniłam na małe łóżeczko turystyczne, które dostaliśmy z USA. Ustawiłam je na kanapie. Olek leży w łóżeczku wpatrzony w lampę i zabawki, a ja sobie siedzę wygodnie obok, piszę post na bloga, mogę też z nim pogadać czy go posmyrać. W międzyczasie Olek przysypia... i tak nam mijają upalne dni :)


Nasze KITY

Pokrowiec na przewijak
Przewijak odkupiłam od znajomego, a ponieważ średnio pasował kolorystycznie do mojego wystylizowanego kącika, kupiłam na niego piękny pokrowiec - biały ze wstawkami z materiału szarego w grochy i na dodatek z dwoma kotami!
Pokrowiec używaliśmy może tydzień, ale w tym czasie był ze dwa razy prany. Zniknął z naszego przewijaka na dobre po tym, jak został przez Olka załatwiony 5 minut po wyprasowaniu i założeniu ;) teraz czasem myślę żeby założyć go przed wizytą gości - ale póki co nadal leży w szufladzie ;) w sumie dopiero wczoraj popatrzyłam, jak piękne przewijaki można kupić. Co najmniej dwa pasowałyby idealnie do kącika Olusia. No ale teraz nie będę wydawać pieniędzy na coś, co już w domu mamy. 


18 komentarzy:

  1. Nam się osłonki na sutki w ogóle nie sprawdziły. Mąż kupił i tylko raz próbowałam użyć. Od tamtej pory leżą w szufladzie a my przecierpieliśmy pierwsze trudy karmienia używając maści z Lansinoh :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maści też używaliśmy, Musteli i Maltanu, ale króciutko.

      Usuń
  2. Codzienność życia7 lipca 2015 15:26

    My mamy zwykłą pieluszkę flanelową na przewijaku... jak się zabrudzi (co raczej rzadko się zdarza) to wymieniam na nową, a wybrudzoną piorę :) czasem też daję jednorazowy podkład np. z rossmanna :)
    Mate do przewijania mamy też dodatkowo w torbie, ale częściej używam podkładów, które używam wielokrotnie, bo są większe :)
    Osłonki nam się nie przydały, a miałam dwa rodzaje... ale za to pieluszki kocham, dzisiaj zamówiłam Oli nową do wózka, bo mamy tylko jedną białą, druga 120x120 jest za duża trochę w upalne dni, używam je w chłodniejsze i dzięki temu mogę dokładnie okryć Olę, a dziś zamówiłam 75x75 w pastelowe kolorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas już dwukrotnie nawet nasza pościel była cała ufajdana, a co dopiero przewijak :D ale mam nadzieję, że wkrótce się to unormuje i pokrowiec jeszcze wróci do łask :D
      też właśnie myślę żeby zamówić jeszcze ze dwie pieluszki bambusowe ;)

      Usuń
  3. Mało tych kitów ;) ja miałam osłonkę na przewijak, ale tetrową i cały czas była założona. Oczywiście muszę dodać, że bardzo rzadko była brudzona przez Antka, nie robił nam takich niespodzianek.

    A co do Twoich hitów to ja osłonek nawet nie kupowałam. Antoś ładnie łapał pierś, a bolące sutki smarowałam maścią (nazwy już nie pamiętam, ale była ona bez konieczności zmywania przed karmieniem i przynosiła ulgę momentalnie). Karuzeli również nie kupowałam, za takie atrakcje robił nam pałąk do wózka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *** edit nie tetrową tylko frote ;) wiedziałam, że coś pochrzaniłam.

      Usuń
    2. to dobrze że nie mieliście pieluchowych niespodzianek, u nas było ich już całkiem sporo, a co najlepsze - zdarzały się nie tylko w domu ;)

      Usuń
  4. też na początku używałam tych nakładek na sutki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to prawda, że takie pokrowce na przewijak są niepotrzebne, bo za szybko się brudzą. My po prostu kładlismy corcię bezporednio na przewijak

    OdpowiedzUsuń
  6. ja sie wlasnie zastsnawiam nad oslonkami czy kupic czy poczekac jak mlody bedzie jadł.. mam maść na wszelki wypadek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli w szpitalu lub bliskiej okolicy masz aptekę, to możesz poczekać z kupnem do porodu. Chociaż w sumie te osłonki nie są drogie.

      Usuń
  7. Mi po osłonki leciał mąż do apteki jak jeszcze byłam w szpitalu. Miałam płaksie brodawki i nic ni epomagało a młody nie chciał ssać. Osłonki uratowały nam tyłek i towarzyszyły mi do końca drogi mlecznej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas też tatuś leciał do apteki, która na szczęście jest na dole w szpitalu. I jeszcze się musiał wracać, bo kupił mniejszy rozmiar na mój ogromniasty biust ;)

      Usuń
  8. Uwielbiam takie posty! Z niecierpliwością czekam na część drugą :) wiele rzeczy można się dowiedzieć, które przydadzą się na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też przed porodem lubiłam czytać takie podsumowania, ale w sumie wniosek jest jeden: każdy ma swoje hity i kity :)

      Usuń
  9. calareszta.pl10 lipca 2015 21:55

    Ale fajny bobas!!!! Karuzelki to był też mój hit i pompka do odciągania mleka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochany Maluszek :) Zgadzam się z całym wpisem. Gdybym miała wypisać swoje hity i kity pewnie tak by one wyglądały. Niestety nie doczekałam się zakupu karuzeli, ale wiele razy żałowałam, że jej nie mam. Do tej pory może ułatwiałaby mi usypianie dziecka. Zgadzam się też, że wszelkiego rodzaju alternatywy dla łóżeczka to jest to. My mamy leżaczek - bujak i również niejednokrotnie sie przydawał.

    OdpowiedzUsuń