piątek, 17 kwietnia 2015

Koty w łóżeczku?

Od kilkunastu dni w naszym mieszkaniu stoi nowy mebel: łóżeczko dla Olusia. Póki Olka nie ma jeszcze z nami, łóżkiem interesują się nasze kocury - Staś i Marcysia. 

Tuż po złożeniu łóżeczka najciekawsze dla kotów okazało się oczywiście pudełko. Marcysia do niego weszła, a Stasiek łaził po nim, a więc po Marcysi ;) z uwagi na rozmiar pudła jednak nie zostało ono u nas długo, więc po jego wyniesieniu kocury zainteresowały się łóżeczkiem i położonym na nim przewijakiem. Ponieważ jednak zarówno przewijak, jak i materacyk były zafoliowane, na kotach nie zrobiły wielkiego wrażenia. 

Sytuacja zmieniła się, gdy postanowiłam przymierzyć na łóżeczko wszystkie posiadane przeze mnie drobiazgi - czyli ochraniacze, prześcieradło i bambusową pościel. Jak się okazało (co zresztą wcale nie było dla mnie zaskoczeniem ;)) - mięciutka bambusowa pościel bardzo przypasowała kocurom i od razu wskoczyły do łóżeczka, chcąc poleżeć w królewskich warunkach :-) 

Wszystkie dodatki od razu więc zdjęłam i przez kilka dni łóżeczko stało ofoliowane. Koty czasem po nim łaziły, ale raczej w nim nie leżały - służyło im jedynie do wędrówek. 

Wczoraj postanowiliśmy wykonać kolejny krok. Gdzieś w Internecie znalazłam poradę, aby łóżeczko okleić taśmą dwustronną. Tak też zrobiliśmy: na folii od materaca oraz przewijaka nakleiliśmy paski taśmy dwustronnej. Od razu dodam, że taśma jakoś bardzo mocno nie klei i na pewno żaden kot podczas tego doświadczenia nie ucierpi ;)

Tak wygląda niespodzianka przygotowana dla naszych kocurów :-)

W każdym razie od wczoraj na folii zaobserwowaliśmy kilka malutkich śladów obecności kotów w łóżeczku i na przewijaku. Czy to pomoże w oduczeniu wskakiwania ich do łóżeczka? Okaże się pewnie za kilka dni. Póki co eksperyment trwa :-) a jak dobiegnie końca, to pokażę Wam zdjęcia kącika Olusia. Wczoraj w końcu (wszak szewc bez butów chodzi ;)) Olusiowy kącik wzbogacił się o zestaw poduszek :-)


A wracając jeszcze do tematu kotów - jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby na nauczenie kotów jak gdzieś nie wchodzić, to chętnie poczytam ;)

22 komentarze:

  1. Sposobów nie znam..bo kotków nie mam..ale koleżanka niedawno rodziła i mówiła że kotek na tydzień wyjechał do jej rodziców jak wracali z córką ze szpitala ...i po tygodniu go wzięli..podobno to pomaga przy akceptacji nowego lokatora przez kota. Bo kot dom traktuje jak królestwo a dziecko jak intruza. U nich pomogło. Kot po tygodniu w domu i dziecko traktuje obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm z wywiezieniem dwójki kotów byłoby teraz u nas ciężko, bo znajoma która zazwyczaj się mi opiekowała kotami podczas naszych wyjazdów ma teraz faceta który ma mega alergię na sierść... a rodzice - jedni i drudzy - mają swoje koty. Więc raczej wywozić naszych nie będziemy. No ale ogólnie wydaje mi się, że nasze koty dobrze noszą różne zmiany - np. Marcysia zaliczyła ze mną już 3 przeprowadzki.

      Usuń
  2. Mój jedyny sposób "psik kocie!" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehe :) to mój jest podobny, tyle że używam imion moich kocurów, tyle że ton głosu groźny robię :D

      Usuń
  3. Słyszałam też o folii bąbelkowej zamiast taśmy klejącej. U nas Kotosława jakoś nie ciągnęło do łożeczka. Wlazł tam raz i wszystko oprócz materaca było do wyrzucenia. Jakimś cudem on ocalał. Został przypadkiem zamknięty w sypialni i ze złości że nie może wyjść zalał i zasrał nasze łóżko i łóżeczko dziecka.... Dramat. Jak nie chcieliśmy żeby gdzieś właził używaliśmy sposoby ze spryskiwaczem. Ustawia się na najsilniejszy sik aby z daleka można było psikać i jak próbuje wejść psika się go wodą z nienacka. Nie może też widzieć że to my go psikamy, musi kojarzyć że to miejsce równa się nagłe oblanie wodą. Mimo że mój kot lubi wodę to nagłe spryskanie nie jest mile widziane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo matko, nie zazdroszczę tej historii z Kotosławem! Spryskiwanie wodą też stosuję, chociaż moje koty widzą że to ja je polewam. Niestety mam lichy spryskiwacz i zanim woda zaczyna lecieć to mija kilka sekund, a w tym czasie kocur ucieka z miejsca zdarzenia :D

      Usuń
  4. Gdy patent z folią bąbelkową nie wypalił, spróbowaliśmy sposobu z folią spożywczą.
    Podziałało.
    Przynajmniej na początku, by zniechęcić.
    A dla odwrócenia uwagi od materaca w łóżeczku, pryskałam nóżki łóżeczka kocimi feromonami w sprayu - kot z lubością wylizywał drewniane elementy nie zwracając wreszcie uwagi na dalszą część łóżeczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIgdy nie korzystałam z tych feromonów, ale sprawdziły się u moich rodziców kiedy w domu pojawił się im drugi kot, a pierwszy go nie tolerował. Dzięki za podpowiedź!

      Usuń
  5. Ja sposobu nie znalazłam. ;) Kilka razy spała z małym. Zawsze ją wyjmowałam jak widzialam, ale wiadomo, że jak sama śpie to nie widzę. Teraz już nie wchodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie u nas też się tak zdarzy, ale szczególnie na początku wolałabym, żeby kocury do łóżeczka nie wskakiwały. Najprostszym sposobem na to będzie zamykanie drzwi do sypialni, tyle że ostatnio jeden z naszych kotów - chyba Marcysia - nauczyła się skakać na klamkę. Przy czym skacze tylko wtedy, jak my jesteśmy w sypialni, a koty nie. Bo jeśli w pokoju nie ma nikogo, to drzwi mogą być zamknięte nawet cały dzień :)

      Usuń
  6. U nas zdarzał się, że kotka spała z dzieckiem w jego nogach - nawet nie dotykając, wtedy zabierałam z łóżeczka kota i tyle. Zanim dziecko się urodziło, zostawialiśmy otwarty pokój żeby kotki mogły wszystko poznać. :)
    Mam nawet o tym gdzieś na blogu tekst :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staś tak właśnie kiedyś spał z synem mojej przyjaciółki - ułożył się w jego nogach i go pilnował. Ale jak śpi z nami, to często kładzie się nam na nogach - a tego przy niemowlaku wolałabym uniknąć.
      Marcysia za to śpi wyłącznie nad głową na poduszce naszej.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. ojj tak ;) chociaż mam wrażenie, że dziś też dały spokój jeśli chodzi o łóżeczko. Za to Marcyśka dziś zakochała się w bujaczku, który przywiozłam do domu :D

      Usuń
    2. W bujaczku super, bo może się pobujać... a niech się przyzwyczaja, będzie Olusia w nim bujać łapką... Widziałaś ten filmik na FB? ;)

      Usuń
  8. Cha cha cha ciekawy pomysł :D

    OdpowiedzUsuń
  9. no cóż z kotami wam raczej nie pomogę, natomiast taśma wydaje mi się że powinna zdać egzamin, aczkolwiek co bedzię potem ;)
    apropo łóżeczka ja również swoje rozłożyłam - jednak ja.. mam dwa psy a nie koty. i moje zrobiły sobie okupacje pod łóżeczkiem ( mamy drewiniane, więc mogą łatwo pod nie wejść.Jako że moje oba psy są klatkujące ubzdurały sobie.. - że to ich nowa klatka
    NO W KOŃCU MA "KRATKĘ" ;d

    Będę do was chetnie zaglądać! szczególnie że wy też spodziewacie sie maleństwa jak ja i jesteście zwierzolubni! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie lepiej że siedzą pod łóżeczkiem a nie w nim ;)
      no właśnie też się zastanawiam co będzie jak już zdejmiemy taśmę. Kusi mnie, żeby ją zdjąć juuuuż, bo wtedy będę mogła założyć prześcieradełko i porobić zdjęcia.
      Witam wśród moich czytelników i zapraszam :):)

      Usuń
  10. Trzymam kciuki, aby eksperyment się udał :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. póki co jest dobrze, zobaczymy po zdjęciu folii z materaca :D

      Usuń