wtorek, 20 stycznia 2015

Przesadziłam!

Ogólnie nie mam zbytnio ciążowych zachcianek i zazwyczaj się nie objadam "na zaś", wolę zjeść trochę mniej a częściej. Ale dziś zdecydowanie przesadziłam!

Zaczęło się od tego, że po południu naszła mnie ochota na czekoladę z orzechami. ON poszedł do sklepu, niestety takiej jak chciałam - czyli czekolady z całymi orzechami - w sklepie nie było, więc wziął inną. No cóż, zjadłam ją, praktycznie całą (bez czterech kawałeczków które wziął ON) w dosłownie 15 minut...

Wieczorem znów złapała mnie na coś ochota, ale nie do końca wiedziałam na co - poszłam więc sama do Lidla, z zamiarem kupienia mleka na budyń (który ostatnio jem praktycznie co drugi dzień). W każdym razie jak doszłam do lodówki z mlekiem, to nie miałam już go jak złapać - a to dlatego:


Zdrowy rozsądek podpowiedział mi jedynie, żeby jakoś złapać jeszcze dwa jogurty...

Po powrocie do domu zaczęła się uczta. Nie, nie zjadłam dziś wszystkiego - zaczęłam od 3/4 paczki Haribo, po czym postanowiłam zrobić budyń. A że ON ochoty na mój ulubiony deser nie miał, to... zjadłam całą porcję z pół litra mleka. 

I choć minęły już ponad dwie godziny od tego momentu, to ja wciąż nie mogę się ruszyć. Bąbelku, obiecuję: już nigdy więcej nie zjem całej porcji sama! I jutro zaczynam dzień od jogurtu albo koktajlu owocowego!

4 komentarze:

  1. Ja od jakiegoś czasu bez problemu zjadam taką porcję budyniu. Jeśli chodzi o czekolady, to jestem mistrzem ich pochłaniania. Przed ciążą mogłabym wciągnąć od razu ze dwie czy trzy tabliczki. Żaden problem. Niestety, teraz borykam się z cukrzycą ciążową. Nie mogę sobie pozwolić nawet na kaszę mannę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a już się bałam że tylko ja jestem taki budyniożercą! :) Współczuję cukrzycy, ja robiłam już badanie i na szczęście mnie ominęła. W takim razie następnym razem zjem trochę budyniu za Ciebie!

      Usuń
  2. Haha, świetny post, nie żałuj sobie od czasu do czasu:) dziękuję za miły komentarz u mnie, zapraszam cześciej i zachecam do obserwacji, ja juz obserwuję, bo przyda mi się to o czym piszesz na przyszłość, pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z gotowaniem u mnie kiepsko, także już obserwuję :-) również pozdrawiam! I od czasu do czasu będę sobie pozwalać na takie pyszności, ale ogólnie staram się nie przesadzać ;)

      Usuń