poniedziałek, 20 lipca 2015

Jak zmieniło się moje życie odkąd zostałam mamą?



Odkąd zostałam mamą, czuję się zupełnie inną osobą. Chyba w końcu dorosłam :-) a przynajmniej spoważniałam. Ale nie tylko to zmieniło się w moim życiu...


Z jednej strony staram się, aby opieka nad dzieckiem mnie nie ograniczała. Dzięki Marcinowi i babciom mogę wyskoczyć do kosmetyczki czy fryzjerki. Spotykam się z koleżankami (nie tylko tymi dzieciatymi). W trójkę jeździmy do kawiarni na lody czy idziemy do restauracji na coś dobrego do jedzenia. Odwiedzamy znajomych i staramy się nie rozmawiać tylko o kupach :) Częściowo więc moje życie przypomina to przed porodem. Sporo jednak też się zmieniło. Co?

  • Dużo spaceruję.
    Odkąd miałam swój samochód - wszędzie jeździłam, zamiast chodzić, chociaż moje miasto jest dość małe i do centrum na piechotę miałam kilkanaście minut. Odkąd urodził się Olek naprawdę dużo spacerujemy - czasem nawet dwa razy dziennie. Z wózkiem przemierzyłam już pewnie ponad 100 km. W auto wsiadam z Olkiem właściwie tylko wtedy, kiedy jest zimno i pada, albo kiedy jest bardzo gorąco. 
  • Więcej zauważam.
    Jeżdżąc autem widziałam tylko drogę przed sobą. Spacerując poznaję moje miasto od nowa. Zauważam miejsca, obok których wcześniej ciągle przejeżdżałam, ale nie miałam o ich istnieniu pojęcia. Ładne domy, opuszczone podwórka, nowe sklepy... no i ludzie. 
Samochodem przejeżdżałam koło tego domu codziennie w drodze do pracy... zauważyłam go dopiero dziś spacerując!

  • Znów zaczęłam czytać książki.
    Jak byłam młodsza, potrafiłam czytać przez całą noc, przy świetle latarki. Później pojawiły się komputery i Internet, praca jedna i druga... i książki poszły w odstawkę. W ciąży zajęłam się poduszkami, więc na czytanie czasu też nie było. Teraz nadrabiam zaległości. A zaczęło się niewinnie - podczas spaceru zawędrowałam pod bibliotekę i wpadłam na pomysł, aby wypożyczyć coś do poczytania na ławce w parku. Później doszło też czytanie podczas karmienia... a jak mnie już książka wciąga, to kończę ją wieczorem, jak Olek śpi. 
  • Mniej czasu spędzam przy komputerze.
    Wcześniej siedziałam przy komputerze 8 godzin w pracy. Po powrocie do domu... odpalałam znów komputer i zajmowałam się drugą pracą. Teraz są dni, że komputer odpalam dopiero wieczorem albo wcale. 
  • Koty już nie są najważniejsze. 
    Nie sądziłam, że kiedykolwiek tak się stanie ;) jeszcze nie tak dawno mówiłam, że lepiej mieć kota niż dziecko. Teraz - no cóż, nasze kocury muszą pogodzić się z tym, że to Olek jest naszym pępkiem świata!
  • Zaczęłam regularnie prasować. 
    Nie to, żebym wcześniej nie prasowała. Chociaż... przed porodem swoje rzeczy prasowałam wtedy, kiedy czegoś potrzebowałam. A Marcin od zawsze twierdził, że jego koszulek prasować nie trzeba. Teraz pralka chodzi nam prawie codziennie, a ja co 2-3 dni wieczorem włączam w tv jakiś film, rozkładam deskę i jadę z koksem ;)
Patrząc na większość z tych punktów można stwierdzić, że chyba bycie matką wyszło mi na dobre ;)

10 komentarzy:

  1. Już sama świadomość ( w moim przypadku), że jestem w ciąży wiele zmieniła i mam nadzieje, że po ciąży również zmieni się wiele, oby tylko na lepsze :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No to same pozytywy ! oby tak pozostało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to poza prasowaniem u mnie też takie zmiany :) Prasować nie lubię i nie prasuję wcale. U mnie pies też zszedł niestety na drugi plan, ale to oczywiste. Jedynie na czytanie książek ciągle brak mi czasu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w sumie z domowych obowiązków to chyba prasowanie lubię najbardziej ;)

      Usuń
    2. Może to dziwne, ale ja uwielbiam prasować. Prasować i odkurzać ;)

      Usuń
  4. Same plusy :) Ciekawe jak to będzie wyglądać u mnie "po", bo widzę, że życie "sprzed" mamy bardzo podobne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też się zmieniłam pod względem zwierzęcym. Jak kiedyś najważniejszy był pies i wszystkie około zwierzęce sprawy, tak teraz patrzę na to wszystko okiem matki zakochanej po uszy w swoim synku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba normalna kolej rzeczy. A jak dzieci podrosną, to zwierzęta znów będą numerem 1 - do czasu pojawienia się wnuków :D moi rodzice jeszcze niedawno opowiadali tylko o swoich kotach, teraz - o Olusiu ;)

      Usuń