piątek, 19 czerwca 2015

Po wizycie u chirurga

Jesteśmy już po wizycie u chirurga dziecięcego w związku z bardzo dużym odczynem po szczepieniu na gruźlicę. Olek całkiem dobrze zniósł pierwszą dłuższą podróż samochodem.

Pan doktor popatrzył na ten odczyn i sprawdził węzły chłonne Olka, ich na szczęście nie ma powiększonych (choć to się ponoć częściej zdarza po szczepieniu). Co do samej rany to stwierdził że to nic poważnego, tyle że rana może się długo goić i że Olek będzie miał większy ślad po szczepieniu, którego niestety nie da się chirurgicznie usunąć. 

Samą ranę mamy obserwować, psikać Octeniseptem i okładać gazikami jeśli będzie ropieć. A jeśli coś nas będzie niepokoić - wtedy mamy przyjechać na kolejną wizytę. 

Marcin stwierdził że z większą blizną Olek będzie miał powodzenie u kobiet, bo ponoć lubimy blizny. No cóż ;)

A w ogóle to kolejka do chirurga była masakryczna. Byliśmy pod gabinetem o 9.00 (od tej godziny były przyjęcia) i przed nami było chyba ok. 25 osób, w tym jedna pani z noworodkiem mniejszym niż Olek. 

Jak tylko zorientowałam się, że wszyscy w poczekalni są do naszego lekarza, to spytałam czy moglibyśmy z takim maluchem wejść bez kolejki. I nagle nastała cisza. Nikt się nie odezwał, każdy tylko spuścił oczy i czekał na swoją kolej. A ja prawie miałam już łzy w oczach, Olek do tego zaczął płakać... dałam mu mleko, a Marcin w tym czasie zagadał do tej pani z noworodkiem i wszedł do gabinetu żeby spytać czy możemy wejść od razu.

Po kilku minutach lekarz poprosił nas oraz drugą panią z maluszkiem i dopiero wtedy od kilku osób z kolejki usłyszałam: I co, nikt Pani nie przepuścił? Niech Pani wejdzie bez kolejki, my też tak wchodziliśmy jak syn był mały... 

14 komentarzy:

  1. Mam nadzieje ze szybko się zagoi a co do kolejki u lekarza to znieczulica ze szkoda słów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę ropy wyleciało i rana już wygląda na mniejszą, także może nie będzie tak źle!

      Usuń
  2. Dobrze, że ten odczyn to nic poważnego.
    U nas na kontroli bioderek też kolejka była straszna, ale z maluszkami mają pierwszeństwo, nawet nikt nie miał pretensji bo duża kartka wisi na drzwiach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo to dobrze że jest taka kartka, przynajmniej nikt się nie burzy!

      Usuń
  3. Dobrze, że to nic powaznego. Pamiętaj, że z dziećmi do roku macie pierwszeństwo u lekarzy, przy pobraniach itd. Korzystaj z tego, bo szkoda malucha, a nikt sam Cię raczej nie przepuści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo a na to pierwszeństwo w kolejkach jest jakiś przepis? Bo w sumie pierwsze słyszę, myślałam że jeśli już to tylko takie najmniejsze maluszki, jeszcze bez szczepień, powinny być przepuszczane.

      Usuń
  4. Czyli wszystko w normie :) to najważniejsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na to wygląda że w normie! Chociaż takie duże odczyny rzadko się zdarzają i każdy przypadek powinien być zgłoszony do sanepidu.

      Usuń
  5. Dobrze, że to nic poważnego! A co do ludzi to brak słów, eh... ja przez całą ciążę dosłownie dwa razy spotkałam się z uprzejmością ze strony ludzi! A tak? Nikt nie widzi, że ciężarna stoi w tłumie w autobusie, albo w mega długiej kolejce do kasy... nikt nie ustąpi miejsca, nikt nie przepuści w kolejce, bo po co? Przykre to strasznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj niestety... w sklepach zazwyczaj na moje stanie w kolejce reagowali pracownicy i np. prosili mnie do nowej kasy. Często w Rossmannie i Lidlu miałam takie właśnie sytuacje. A z Klientów przepuścił mnie raz mężczyzna, przy czym byłam wtedy może w 4-5 miesiącu.

      Usuń
  6. masakra z tym prepuszczaniem.. mam sama dosc... dzisiaj tez bylam w urzedzie i juz 8 miesiac i tez maja w dupie jak niewiem...

    dobrze ze nic powaznego z Oleczkiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że to nic poważnego!

    Oj z tymi kolejkami to tak jest... Ja wyszłam raz ze łzami w oczach jak byłam w ciąży... a drugi raz, to jak czekaliśmy grzecznie na swoją kolej jako dodatkowo przyjęte dziecko i nagle przyszła starsza kobieta z nastoletnim synem i powiedziała, że ona ma na konkretną godzinę i ona wchodzi pierwsza... Popatrzyłam na swoją niespełna 2 miesięczną pociechę, zacisnęłam zęby, powstrzymałam łzy i wyszliśmy... Moglibyśmy wszak stać tak w nieskończoność a nie chciałam by Tosia się zaraziła... Przyszliśmy z problemem ulewania...

    OdpowiedzUsuń