Wczoraj wieczorem umawiałam się z mamą na wizytę u nich w Boże Ciało. Mama stwierdziła żebyśmy przyjechali 'jak się wyśpimy'. 'Niezły żarcik!' pomyślałam ;) i co?
Oluś w obiektywie Tatusia :-) |
Po dwóch pobudkach (o 3.30 i koło 6.00) postanowiłam spróbować jeszcze przysnąć z Olkiem - co zazwyczaj kończyło się wiszeniem na cycu do 7.00 - 8.00. A dziś... Olek trochę pojadł i usnął. Ja obudziłam się o 9.15, a mały... o 10.00!
Po 11.00 byliśmy już u rodziców. Dziadkowie wybrali się z Olkiem na spacer, a my mieliśmy czas na wypicie kawy mrożonej i spędzenie trochę czasu tylko we dwoje. Po spacerku Olek dość szybko się obudził, ale po przebraniu i jedzeniu momentalnie zasnął... i spał prawie 4 godziny! W międzyczasie udało nam się zrobić mu na śpiocha kilka zdjęć.
Po przebudzeniu i kolejnej porcji jedzenia odwiedziliśmy jeszcze znajomych. Dopiero wtedy Oluś zrobił się marudny - chyba znowu bolał go brzuszek :( trochę dłużej trwało też wieczorne usypianie, ale biorąc pod uwagę cały dzień, naprawdę nasz synek dał nam dzisiaj odpocząć! :)
A jutro w planach mamy wizytę na ślubie mojej kuzynki. Ślub jest jakieś pół godziny drogi od nas, a więc Olka czeka pierwsza dłuższa podróż w samochodzie.
Po dzisiejszym dniu wiem już, co oznacza wyjście gdzieś na dłużej z dzieckiem. Wózek, fotelik, pieluchy, chusteczki, krem, ubranko na zmianę, kocyk, kropelki... całe szczęście że przynajmniej jedzenie dla Olka mam zawsze przy sobie :D
Swoją drogą - pamiętam jak przed porodem zastanawiałam się, skąd będę wiedzieć w jakiej kolejności mam wykonywać wszystkie czynności związane z dzieckiem. I co mam spakować na wyjście z Olkiem. Niby wszyscy mówili że to przyjdzie samo, ale nie bardzo w to wierzyłam. Ale już wierzę! :-)
Ps. Udało się, zostałam wytypowana do testowania podgrzewacza elektrycznego i butelki Haberman w ramach Blogosfery Canpol! Strasznie się cieszę i już nie mogę się doczekać testów! A w czerwcowej edycji do testowania / organizacji konkursu jest mata edukacyjna "Piraci". Może tym razem też mi się poszczęści? Olek na pewno byłby zachwycony, tym bardziej że nie mamy jeszcze maty edukacyjnej! :) Wam również polecam Blogosferę!
Przyjemnie spędzony dzień. :) z czasem te wyjscia z maluchem są łatwiejsze. :)
OdpowiedzUsuńWszyscy rodzice uczą się tego współżycia z małym dzieckiem. ale tak jak piszesz - wszystko przychodzi z czasem :)
OdpowiedzUsuńteż tego nie wiedziałam ale człowiek uczy się albo to samo przychodzi jak się już ma dziecko :))
OdpowiedzUsuńKiedys wyjście z córką to była dla mnie czarna magia. Ale teraz...człowiek na ślepo się pakuje..
OdpowiedzUsuńMiło spędzony dzień :)
OdpowiedzUsuńTeraz sama możesz pisać poradniki co spakować, gdzie i jak :D
O taaaak... ja tez uważam, że "mleczarnia" przy sobie to coś wspaniałego ;)
OdpowiedzUsuńHehe no tak, jedzenia nie zapomnisz;) pozdrawiam.PS uroczy ten wasz Olus :)
OdpowiedzUsuńMiło spędzony czas, zabierz raz dziecko pod namiot to już nigdy nie będziesz miała problemu co spakować :)
OdpowiedzUsuńpewnie pod namiot się kiedyś wybierzemy, w końcu oboje byliśmy harcerzami ;)
Usuń