Trzeba przyznać, że nasz Synek nie ma ze mną lekkiego życia. Ciężko mi usiedzieć w miejscu i nic nie robić - więc mimo tego, że jestem na zwolnieniu, to i tak ciągle coś robię. Ostatnio sporo czasu schodzi mi na wycinaniu, szyciu i wypełnianiu kolorowych poduszek, ale w międzyczasie zaliczam też różne taneczne imprezy.
Po tańcach sylwestrowych i karnawałowych, wczoraj zaliczyliśmy tańce walentynkowe. Brzuszek ciążył mi zdecydowanie bardziej niż podczas Sylwestra - ale nie ma się co dziwić, trochę urósł przez te 1,5 miesiąca. Oczywiście na parkiecie nie szaleję tak, jak przed ciążą, ale i tak sporo się z Olusiem bawimy - znajomi nawet się śmieją, że nasz maluszek po urodzeniu da nam w kość - bo teraz tak aktywnie spędzam czas. No zobaczymy! A może właśnie po urodzeniu będzie chciał się wyspać? :-) tym bardziej że przed nami jeszcze co najmniej kilka salsotek, konferencja firmowa oraz Dzień Kobiet :-)
W każdym razie nasz Bąbel też szaleje i codziennie daje o sobie znać kopniaczkami. Łożysko mam na przedniej ścianie, więc te kopniaki nie są bardzo mocne, ale da się je zauważyć patrząc na brzuszek.
Zaobserwowałam też jedną rzecz: jak leżę na wznak i wstrzymuję oddech, to widać jak mój brzuszek podskakuje wraz z uderzeniami serduszka Olka! Niesamowite! :-)
Super że jesteś taka aktywna :) nic tylko pozazdrościć :) Takie tańce delikatne muszą uroczo kołysać maluszka :)
OdpowiedzUsuńoj tak, mały został wykołysany całkiem porządnie :-)
UsuńA może to Twoja aorta brzuszna? Bo to ona właśnie tak specyficznie tętni w brzuszku, zwłaszcza w ciąży :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że Syn nie będzie miał Ci tego za złe, bo wbrew pozorom dzieci w brzuszku lubią jak mama spaceruje, coś robi, dzieciaczki są wówczas kołysane i dobrze im tak ;) Zauważ, że właśnie wtedy są mniej aktywne, a gdy się położysz, albo usiądziesz, zaczynają się harce w brzuszku... ;)
Ja również mam łożysko na przedniej ścianie, dzięki temu nie wiem co to ból, gdy dziecko się rozciąga i kopie... do samego końca ruchy Małej sprawiają mi radość i przyjemność... z wyjątkiem tych obecnych, gdy majstruje coś przy pęcherzu... bo czasem aż mi ciarki po ciele przechodzą :D
hmm mówisz że to może być aorta? No może, ja się nie znam zupełnie ;) ale akurat zauważyłam to pulsowanie kilka dni temu i skojarzyłam z maluszkiem ;)
Usuńa tak ogólnie to widzę, że bardzo podobnie przechodzimy ciąże :-)
Ja też zauważyłam to podskakiwanie brzuszka i też myślałam, że to bicie serduszka :)
Usuńoo no proszę :-)
UsuńRaczej nie... (no ale głowy sobie uciąć nie dam :P) przyłóżcie sobie rękę do brzuszka i do szyi, zobaczycie, że to jest to samo tętno... Serduszko Waszych maluszków bije o wiele szybciej ;)
UsuńI dobrze! Dziecko na pewno czuje Twoją radość!:)
OdpowiedzUsuńteż tak myślę :-)
UsuńJak sobie przypomnę te kopniaki, te niesamowite ruchy to aż za tym tęsknię :)
OdpowiedzUsuńoj tak, to niesamowite uczucie czuć maleństwo w sobie! :-)
Usuńto tylko pozazdrościć Ci takiej formy w ciąży... ja niestety nie mam już tak siły jak wcześniej, często bolą mnie pachwiny i podbrzusze i co raz gorzej to wszystko znoszę...
OdpowiedzUsuńjesteś bliżej terminu porodu niż ja więc to pewnie zrozumiałe że i samopoczucie trochę gorsze. W każdym razie: już bliżej niż dalej u nas!
UsuńJa miałam nieco inaczej z ruchami mej kruszynki, a mianowicie jak pierwszy raz je poczułam, to myślałam, że coś mi dolega i nie wiedziałam czy to ona czy moje jelita szaleją, nie było to dla mnie najprzyjemniejsze uczucie :/, z czasem dopiero je polubiłam, no i na końcu ciąży też nie należało do najprzyjemniejszych, jak mi gdzieś pod żebro kopniaka sprzedała :P
OdpowiedzUsuńzastanawiam się własnie jak to będzie później z tymi kopniakami, czy łożysko będzie je amortyzować do końca? się okaże ;)
UsuńW moim przypadku właśnie tak jest :) Tym bardziej, że Ola nie kopie, jedynie przeciąga się... ale to nie boli :)
Usuńzobaczymy jak będzie z Olkiem :-)
UsuńSzczęściara, będę to powtarzać za każdym razem:)
OdpowiedzUsuńoj tak, póki co mi się poszczęściło jeśli chodzi o ciążę! Zobaczymy jak będzie później ;)
UsuńDobrze, że cieszysz się życiem. Po porodzie na chwilę trzeba będzie zwolnić. A co do kołysania w brzuchu to na pewno już wiez, że on nie śpi wtedy kiedy Ty śpisz. Podbno dziecko na skutek kołysania zapada w trans (taki śpiacy) żeby się pępowiną nie owinęło
OdpowiedzUsuńSuper, że możesz być na chodzie :) Ja nadal spędzam leżące dni i delektuję się każdym spacerem (30 min w ciągu dnia). To musi mi wystarczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Agnieszka
30 minut - to i tak nie ma tragedii! Ja ostatnio po godzinnym spacerze już miałam dosyć bo brzuch mi ciążył.
UsuńNo trochę kg więcej kręgosłup musi znosić :)
Usuń