Jak byłam z dzieckiem to jedynie wyszyłam z babcią i ciocią kilka makatek, chyba nawet jedną moja mama ma gdzieś schowaną. W podstawówce miałam chwilowo fazę na haft krzyżykowy, ale szybko mi przeszło.
Teraz do uszycia podusi zainspirowała mnie dziewczyna z forum ciążowego - no właśnie, od początku ciąży piszę bowiem na takim forum i nalezę do majóweczek 2015 ;). Kilka dni temu jedna z dziewczyn pochwaliła się swoimi poduchami, które uszyła dla córeczki. Najpierw się nimi pozachwycałam, później nawet pokazałam zdjęcie pani Teściowej - bo ona ma maszynę i czasem coś szyje.
No ale wczoraj wieczorem coś mnie tchnęło... i postanowiłam spytać wujka Google o takie podusie. Jak się okazało - wujek G. ma w tym temacie bardzo duże doświadczenie i posiada zarówno linki do poradników, jak takie podusie zrobić, jak i mnóstwo gotowych wykrojników.
Od rana wzięłam się do pracy - znalazłam w mieszkaniu jakiś stary obrus w błękitną krateczkę i kilka ściereczek - takich podobnych do filcu. Wybrałam się też na poranny spacer i w sklepie z odzieżą używaną kupiłam tunikę i koszulę - właśnie z myślą o podusi, w pasmanterii dokupiłam też filc, guziczki, koronkę i taśmę do sklejania materiału.
Pierwsza przymiarka... |
Wszystkie elementy na swoim miejscu - możemy szyć! |
Podczas pracy okazało się, że ta taśma do sklejania coś nie działa jak powinna - a raczej ja coś robię nie tak ;) postanowiłam więc wszystkie elementy przyszyć do materiału - co ostatecznie fajnie wyszło, bo kolorowa nitka dodała podusi charakteru. Później całość zszyłam, dodałam wypełnienie, zaszyłam dziurę... i jest, piękna sowa, która powstała z myślą o naszym Bąbelku, idealnie pasuje do naszej sypialni i będzie pięknym uzupełnieniem Olkowego kącika :-)
Tył podusi zrobiłam z bluzki, którą kupiłam w sklepie z odzieżą używaną |
Zbliżenie na panią sowę |
Z wersji prototypowej jestem bardzo zadowolona, chociaż oczywiście ręczne szycie to nie to samo co maszyna. Przed sobą mam do zrobienia jeszcze co najmniej 4 podusie - dwie sowy i dwa koty - i chyba przy nich sama zajmę się naszyciem przodu, a o zszycie całej poduszki poproszę panią Teściową.
Aha, wykrój wzięłam stąd, choć tak jak napisałam - pomysłów jest w Internecie mnóstwo i co jeden to śliczniejszy!
A tak w ogóle to... przed zajściem w ciążę nawet bym nie pomyślała, że ja mogę tak po prostu usiąść i zrobić taką podusię. Zawsze miałam bowiem mnóstwo spraw do załatwienia - związanych albo z pracą na etacie, albo z własną działalnością. Dopiero teraz, kiedy jestem już na zwolnieniu a działalność zamknęłam - mogę zwolnić i zająć się takimi bardzo przyjemnymi pierdółkami!
Od początku ciąży zbieram się do szycia i idzie mi opornie. Ale w końcu chyba się zmobilizuję żeby zrobić przytulankę dla Ziemka :)
OdpowiedzUsuńpolecam bo to naprawdę fajna sprawa! ja już mam plany na kolejne podusie, tylko muszę zdobyć więcej materiału :)
UsuńA mówią, że kobieta w ciąży "głupieje" :D a ja uważam, że ciąża nas rozwija... bo ja też właśnie w ciąży zaczęłam szyć :)
OdpowiedzUsuńhttp://codziennosc-zycia.blogspot.com/2014/11/przygoda-z-szyciem.html
http://codziennosc-zycia.blogspot.com/2014/12/a-czas-pynie.html
Przepiękna ta podusia! Też miałam zamiar podobną uszyć, ale póki co na razie się wstrzymałam :)
dokładnie, ciąża rozwija - chociaż myślę że największy wpływ na to ma po prostu fakt, że ma się więcej czasu. Jeszcze niedawno myślałam, że jak już będę na zwolnieniu to przeczytam zaległe książki i zostanę serialowym pożeraczem, a tymczasem nie pamiętam kiedy ostatnio obejrzałam jakiś odcinek serialu - chyba z 1,5 tygodnia temu!
UsuńPiękne te Twoje rożki i przybornik na łóżeczko :-)
Ja się zbieram aby uszyć kocyk z minky :) teoretycznie jestem gotowa :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie, o co chodzi z tymi kocykami z minky? bo słyszałam kilka razy tę nazwę ale jestem niedouczona w temacie ;) życzę powodzenia z szyciem!
Usuńoo wujek Google i tym razem okazał się pomocy i już wiem co to za kocyki z minky. I jak się okazuje - mam taki! Ostatnio kupiłam z mamą, jest śliczny i taki milusi!
Usuń