ONA miała ostatnio dwa dni wolnego. A za 6 dni roboczych będzie miała już tylko wolne dni, przynajmniej do godziny ZERO. ONA z jednej strony się cieszy, a z drugiej... mega obawia. Popadnięcia w zakupoholizm!
A było to tak: zaczęło się niewinnie od przestudiowania artykułu o wyprawce dla malucha. Potem pojawiła się myśl, że jest dzień darmowej dostawy, więc może warto kupić coś dla Bąbla pod choinkę... no i tak zapadła decyzja o kupieniu rożka do owinięcia Bąbla. Szarego w białe grochy. Później okazało się, że w tym samym sklepie są poduszki do spania dla ciężaróweczek - a to przecież idealny pomysł na prezent pod choinkę dla NIEJ! No i taką poduchę można później wykorzystać do podczas karmienia.
Później zaczęło się przeglądanie słodkich dziecięcych ciuszków... i skończyłoby się tylko na przeglądaniu, gdyby nie rewelacyjny sklep internetowy z markowymi ciuszkami nowymi i używanymi. Bo jak można przejść obojętnie wobec słodkiego body za 4,50 zł czy czapeczki za 3,50 zł?
No i tak Bąbel, który ciuszków jeszcze nie potrzebuje (i jeszcze przez kilka miesięcy potrzebować nie będzie) dorobił się pierwszej części wyprawki. Chociaż nie, drugiej - pierwsza rzecz dla Bąbla została kupiona znacznie wcześniej, ale to zupełnie inna historia :-)
Ps. A ONA codziennie zagląda do nowego ulubionego sklepu internetowego. I już ma ochotę na kolejne zakupy. Jedynie aktualny stan konta, zbliżające się Święta oraz ilość prezentów do kupienia powstrzymują ją przed kolejnymi zakupami dla Bąbla. Ale zaraz, zaraz... gdyby tak przyszłym babciom i dziadkom w prezencie pod choinkę podarować słodziutkie śpiochy albo kolorowe czapeczki...? ONA musi to przemyśleć :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz