Ojj kiepsko mi idzie pisanie ostatnio, kiepsko. Ale tyle się dzieje! Przede wszystkim: mój 15-miesięczny syn w końcu zaczął nadrabiać braki w uzębieniu!
Pierwszy ząb pojawił się u Olka, gdy miał 13,5 miesiąca. Po 4 dobach gorączki (przechodzonej w największym upale, a do tego 200 km od domu) wyszła mu dolna lewa jedynka. Na kolejne zęby czekaliśmy 1,5 miesiąca. I w ciągu ostatniego tygodnia pojawiły się trzy: druga dolna jedynka i dwie górne dwójki. Teraz na szczęście obeszło się bez temperatury, ale za to z katarem, który ciągnie się za Olim już parę dni. Na szczęście nie jest bardzo uciążliwy. Noce za to są masakryczne, Olek znowu zaczął domagać się piersi dosłownie co chwilę. Tzn. płacze, a cycek na ten płacz pomaga.
No właśnie. Oli ma 15 miesięcy i nadal karmię go piersią. Nie spodziewałam się, że tyle nam z tym karmieniem zejdzie. Przed porodem nawet nie zakładałam, że na pewno będę karmić piersią - stwierdziłam, że będzie co ma być. No i wyszło tak, że końca karmienia nie widać ;) Oli dostaje moje mleko do spania w dzień, do spania wieczorem i w nocy. Był już taki moment, że ograniczyłam te karmienia do minimum i zostało tylko karmienie w nocy, ale przy przebijaniu się pierwszego zęba cyc znowu wrócił do spania. A teraz próby rezygnacji z niego kończą się mega płaczem. No ale chciałabym w najbliższym czasie jednak zakończyć naszą mleczną przygodę - chociaż tak szczerze to mówię tak co najmniej od maja ;) i jakoś nam nie idzie.
Z Olka rośnie nam naprawdę mądry facet. Mam wrażenie, że rozumie dosłownie wszystko, co do niego mówię. Potrafi wykonać praktycznie każde polecenie. Przyniesie swoje ubranko, wyniesie pieluchę, poda pilota, schowa do szafy rurę od odkurzacza. Na placu zabaw sam z siebie zbiera papierki i wyrzuca je do kosza :-) Potrafi podzielić się z dziećmi swoimi zabawkami. Sam wdrapuje się na zjeżdżalnie, a dziś sam wspiął się na drewniane drabinki, na sam szczyt! Tylko tego nie udokumentowałam, bo musiałam go asekurować :)
W książeczkach - nawet nowych - Oli pokazuje dosłownie wszystko. Uwielbia samochody, kluczyki, klocki i oczywiście książki. Coraz więcej dziwnych dźwięków z siebie wydaje, dziś nawet powiedział coś, co brzmiało jak 'klapek', a że o klapkach akurat była rozmowa, to śmiem twierdzić, że Oli wypowiedział swoje pierwsze bardziej skomplikowane słowo ;)
W żłobku Oli radzi sobie super. Nadal chodzi tam na 3 godziny dziennie, bo póki co nie ma potrzeby, aby zostawał tam więcej.
A co u mnie? Pytacie w komentarzach jak dajemy radę po moim powrocie z pracy. No cóż, plany w tym temacie mi się kompletnie rozjechały i jednak do pracy nie wróciłam... choć bardzo chciałam i wszystko miałam już na ten moment przygotowane. Aktualnie szukam pracy - co niestety w moim mieście łatwym zadaniem nie jest, bo większość ofert skierowana jest do pracowników fizycznych, głównie mężczyzn. No ale 'dzięki' temu mam czas na szycie, co skrzętnie wykorzystuję. Szyję podusie, kocyki, narzuty, czapki i kominy dla dzieciaków i dorosłych... trochę tego jest! Także na nudę nie narzekam.
W końcu! Już tu Was brakowało! I o takich lokach jak ma Oli pisałam, cudnie wygląda! Myślałam że ta blogowa cisza to przez pracę a tu masz! :/ dobrze, że masz zlecenia, piszesz o czapkach i kominach, hmmm :) wracajcie tu częściej
OdpowiedzUsuńhihi Kasiu jesteś zainteresowana kompletami dla chłopców? :)
UsuńA może załóż własną działalność skoro już takie cudeńka szyjesz ☺
OdpowiedzUsuńmyślę o tym ;)
UsuńNiezwykłe, że jeszcze niedawno taki bobas był, a tu już naprawdę mądry facet. A im dalej tym jeszcze bardziej zaskakująco jest :)
OdpowiedzUsuńMnie też zwolnili jak chciałam wrócić, ale teraz to się nawet cieszę. Założyłam działalność, robię coś zupełnie innego niż zawód wyuczony, ale lubię to co robię i mogę być z Krzysiem w domu :)
PS. Polecam zakładanie działalności przez Inkubatory Przedsiębiorczości - taniej ;)
po czasie też się pewnie będę cieszyć z takiego obrotu sprawy!
Usuń