sobota, 24 stycznia 2015

Dziecko bez ślubu???

Dla mojego pokolenia posiadanie dziecka przez parę bez ślubu nie jest niczym niezwykłym. Dla pokolenia moich rodziców, cioć i wujków - jest to jednak wciąż temat ciężki do przełknięcia - szczególnie że mieszkamy w małym mieście, a większa część rodziny to ludzie raczej średnio wykształceni. 

Najpierw o ciąży dowiedzieli się nasi rodzice, więc to oni podjęli temat ślubu - i powiem szczerze, że bardzo mnie zaskoczyli argumentami, których używali. Usłyszeliśmy bowiem - ja, rocznik 86 i ON, rocznik 77, że ślub musi być, bo przecież dziecko musi mieć ojca! I że tak naprawdę rodziców nie musi być nawet na tym ślubie, byle tylko papierek był, który oni będą mogli zobaczyć. 

Te słowa praktycznie wcisnęły mnie w fotel, szczególnie że wypowiedziała je moja mama, uważająca się za nowoczesną. Wiem jednak, że jej nastawienie podyktowane było głównie tym, co inni powiedzą - koleżanki w pracy czy różni znajomi. 

Na szczęście jednak gadanie rodziców skończyło się dość szybko - powiedziałam mamie, że jeśli ktoś będzie się jej pytał kiedy ślub, to niech mówi że wtedy, kiedy my będziemy chcieli. I dodałam, że ponieważ możemy mieć tylko ślub cywilny, to chcę żeby wyglądał tak, jak ja będę chciała - i nie mam zamiaru robić tego na szybko albo po kryjomu tylko dlatego, że ludzie gadają. 

Dziś natomiast dowiedziałam się, że część mojej rodziny (dodam że taka, z którą praktycznie nie utrzymuję kontaktu, choć to rodzina bardzo bliska) spać nie może z powodu mojej ciąży i nieślubnego dziecka! I chyba tego, że zamiast się tego wstydzić, to ja jeszcze pokazałam ciążowy brzuszek na fejsie!

Generalnie mam w nosie to, co sobie o mnie gada moja 'wspaniała rodzina' i m.in. ciotka, która jeszcze kilka lat temu na wieść o tym, że mieszkam sama i mam kota, uznała że trąci jej to staropanieństwem.

Zastanawia mnie tylko, co tym gadającym ludziom daje ten świstek papieru? Czy bez ślubu będziemy mniej kochać nasze dziecko? Czy mniej będziemy się starać, żeby między nami było dobrze i żeby synek miał kochających się rodziców? 

Czy kiedyś weźmiemy ślub? Tak, ale nie wiem kiedy. Chciałabym, żeby ten moment był dla nas wyjątkowy, tak jak same zaręczyny. W moich marzeniach ślub bierzemy na cypryjskiej plaży, a realizacja takich planów trochę potrwa, więc niecierpliwa rodzinka musi się uzbroić w cierpliwość. Zresztą - i tak ich nie zaprosimy, więc pewnie będą nadal gadać ;)

Ps. A najlepsza w tym wszystkim jest moja babcia, prawie już 80-letnia, która na co dzień słucha Radia Maryja i jest co niedziela w kościele, a księża to dla niej wyznacznicy tego, co najlepsze. Obawiałam się zwłaszcza jej reakcji na 'nieślubnego prawnuka' a babcia zaskoczyła mnie totalnie, bo słowem się praktycznie nie odezwała. Przekalkulowała chyba, że w najbliższym czasie ma już wesela dwójki wnuków + chrzciny prawnuczki. I że kolejny ślub / wesele to kolejne wydatki. Mądra babcia :-)

20 komentarzy:

  1. Aha... i że niby bez ślubu dziecko ojca nie będzie miało? Co za głupota! :(
    Nigdy nie popierałam brania szybkiego ślubu tylko i wyłącznie przez to, że w drodze było, jest, będzie dziecko... Ślub można na spokojnie wziąć po narodzinach, jak będzie się naprawdę pewnym i gotowym na to...
    A rodzina? Ona zawsze będzie gadać... Jak weźmiecie ślub, to znajdą sobie inny temat.
    Nie słuchaj nikogo, rób tak jak Ci serce i rozum podpowiada ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę przyznać, że ten tekst mojej mamy że dziecko nie będzie miało ojca naprawdę jej się 'udał'! No ale tak właśnie planujemy - wszystko w swoim czasie, na spokojnie.

      Usuń
    2. U Ciebie dziecko ojca ma nie mieć bez ślubu rodziców, a u mnie to już w ogóle pełną sierotą miało być;) "Przecież dziecko musi mieć ojca i matkę!" usłyszałam, jak po poinformowaniu o ciąży, niezawodna rodzina oczywiście wysunęła żelazny argument na to, że teraz to już bez ślubu nie da rady.
      To jest, widzisz, nic innego jak obyczajowa konserwa i wtrącanie się w kompletnie nie swoje sprawy.

      Żeby już Ci nie zapychać bloga kolejnym komentarzem to napiszę tutaj, że brzuszkowa sesja z wpisu powyżej jest naprawdę piękna w tej zimowej aurze:)

      Usuń
    3. hehehe :-) skąd rodzinki biorą te teksty? Może jest jakiś podręcznik w tym temacie, o którym dowiemy się za lat parę :D

      Usuń
  2. Kochana mogę Cie pocieszyć, bo jestem w dokładnie takiej samej sytuacji. Jesteśmy zaręczeni, dzidziusia chcieliśmy i planowaliśmy. Udało się zajść w ciążę, jesteśmy szczęśliwi, kochamy się, chcemy się razem zestarzeć. Planujemy jeszcze jedno dziecko. Wszystko pięknie, ładnie, ale niestety nie dla wszystkich. Również nie mamy ślubu (planujemy może w przyszłym roku, może za dwa), dla nas to nie problem, ale części rodziny spędza to sen z powiek. Przykre jest to, że na wieść o naszym upragnionym dziecku, nasi znajomi bardziej się ucieszyli niż niektórzy członkowie naszych rodzin. Cóż zrobić, życie. Początkowo to bolało, ale teraz jest inaczej. Mamy siebie, to jest najważniejsze. Ślubu nie bierze się po to by zadowolić rodzinę, by sąsiedzi nie mieli tematów do plotek. Ślub się bierze dla siebie, bo to nasze życie. Stwierdzenie Twojej mamy o tym, że Wasze Maleństwo nie będzie miało ojca rozłożyło mnie na łopatki. Nie uważam, że dzieci tzw."nieślubne" są mniej kochane, gorsze czy jeszcze coś innego. Tak naprawdę tylko od nas samych zależy jaką stworzymy rodzinę, i żaden ślub nie sprawi, że będzie idealnie, że będziemy wzorowymi rodzicami. Straszne jest to, że ten papierek przysłania niektórym ludziom trzeźwe patrzenie na całą sytuację. Nie ważne jak jest między dwojgiem ludźmi, byle był papier. Nie przejmuj się takim gadaniem, każdy ma prawo ułożyć sobie życie po swojemu i nikt nie powinien się w to wtrącać a tym bardziej nie mówić takich przykrych i krzywdzących słów. Pozdrawiam Cię i ściskam mocno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie jestem sama na placu boju! :-) ale u nas też było podobnie, że znajomi się bardziej cieszyli niż niektórzy członkowie rodziny!
      Ja w każdym razie się nie daję - choć ogólnie nie jest lekko, bo ludzie albo pytają kiedy ślub albo co zrobimy z kotami - a my pod prąd w obu kwestiach ;)

      Usuń
    2. Taaak pytania o ślub uwielbiam. Jak również te od mniej dyskretnych osób pt. "czy dziecko było planowane"? Trzeba mieć wiele siły do walki ze stereotypami. Ja mam wrażenie, że jak w przyszłości weźmiemy ślub, to znajdzie się inny powód do narzekania. Zawsze będzie coś kogoś w oczy kuło. Damy radę Katie :)

      Usuń
    3. no dokładnie, zawsze coś wymyślą ;) i np. będą pytać kiedy drugie ;)

      Usuń
  3. My jesteśmy małżeństwem, ale szczerze zawsze uważałam, że jak kobieta jest w ciąży to nie powinna brać ślubu. Chyba, że ona tego bardzo pragnie. Jednak narodziny dziecka, nawet tego wyczekiwanego, to duży stres. Dokładanie sobie do tego ślubu to według mnie nadmiar atrakcji. Brawo za taką postawę. I moim zdaniem dziecko niosące obrączki do ślubu to najpiękniejszy i najbardziej wzruszający moment w trakcie ceremonii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, dziecko z obrączkami to cudny widok! :-) a jeszcze dziecko niosące obrączki na ślubie na cypryjskiej plaży... :-)

      Usuń
  4. Na szczęście tego typu stereotypy powoli odchodzą. Coraz rzadziej można spotkać się komentarzami negatywnymi. Wciąż źle jest natomiast jeżeli chodzi o kościół. Tutaj mogą np zrobić problem jak będziecie chcieli ochrzcić dziecko ale oby nie, chociaż o takich przypadkach wielu słyszałam:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my i tak dla kościoła jesteśmy już spisani na straty, bo ślubu kościelnego wziąć nie możemy, ale może znajdzie się jakiś 'normalny' ksiądz który zrozumie sytuację i dziecko ochrzci.

      Usuń
  5. Niestety takie postrzeganie jest bardzo popularne i też się o tym dowiaduję a każdym kroku. Ostatnio rozwaliło mnie, że babcia mojego męża nie chciała zaakceptować imienia naszej przyszłej córki bo stwierdziła, że nie było takiej świętej a jak nie było to i nie mamy prawa nazwać tak dziecka. Potem jednak ktoś jej uświadomił że taka święta była i raptem o 180 stopni zmieniła zdanie mówiąc, że w sumie to nasza decyzja jest i zrobimy jak się nam podoba :)
    uff uzyskaliśmy pozwoleństwo :)

    a podsumowując to rób kochana tak jak uważasz. Nie patrz na innych. Ja wychodzę z założenia, że ci co nam radzą już swoją szansę na wykazanie się mieli i niech zajmą się swoim życiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, tak to już jest z rodziną i często nawet prosto w oczy niee potrafiliby tego Tobie powiedzieć. U mnie nie będzie chrztu córci, nie mamy kościelnego, bo to nie nasza bajka... Więc mamy podobnie, tylko inny temat na tapecie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my też kościelnego mieć nie będziemy - bo nie możemy. Z tym się już chyba najbliższa rodzina pogodziła, gorzej z cywilnym ;)

      Usuń
  7. Rodzinie nigdy nie dogodzisz.My przeszliśmy do Kościoła Protestanckiego i też różne teksty słyszymy od niektórych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano właśnie, tak źle i tak też niedobrze! Najlepiej się uodpornić i nie słuchać komentarzy!

      Usuń